Dowcip o trochę głuchej złotej rybce
Rybak złowił przygłuchą złotą rybkę. Nazajutrz przychodzi do niego przyjaciel i widzi, że ma cztery wielkie korty tenisowe, więc pyta:
– Skąd je masz?
– Złowiłem przygłuchą złotą rybkę.
– Serio? Pożycz mi ją do jutra.
Przyjaciel rybaka przed snem poprosił rybkę o wielką górę złota. Budzi się rano i widzi wielką górę błota. Wkurzył się, więc idzie do rybaka i pyta:
– Dlaczego zamiast złota mam górę błota?
– A co myślałeś, że ja chciałem wielkiego tenisa?